Jak wychowywać 11 – 12 latka?

Odsłony: 29050

 

Jak wychowywać 11 – 12 latka?

Porady dla rodziców

         

         Ktoś mądrze powiedział, że bycie rodzicem to najtrudniejszy „zawód” świata: wymaga ogromnych kwalifikacji, nakłada na nasze ramiona niezmierną odpowiedzialność, „zawód” ten wykonujemy 24 godziny na dobę średnio przez jakieś 24 lata w stosunku do jednego dziecka (dopóki się nie usamodzielni, nie „wyfrunie z gniazda”). W nagrodę mamy nieprzespane noce, duże wydatki, liczne zmartwienia i kłopoty, a na koniec, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, oddajemy ten nasz skarb komuś innemu nie mogąc go zatrzymać przy sobie.

 Bo nie wychowujemy dla siebie.       

A jednak – co bylibyśmy warci bez naszych dzieci? Jak bardzo puste byłoby nasze życie bez ich obecności – trudno to sobie wręcz wyobrazić.

 Nasze dzieci sprawiają, że doroślejemy, że stajemy się autorytetami dla nich, że możemy być ich największym kapitałem w dążeniu do ich dorosłości  i samodzielności. One uczą nas naprawdę bezinteresownej miłości.

 Mimo całego rodzicielskiego szczęścia przychodzą takie chwile, kiedy chętnie ucieklibyśmy gdzieś daleko, ponieważ nasze dzieci sprawiają nam swoim zachowaniem przykre niespodzianki, stają się nieposłuszne, krnąbrne, czasem agresywne i wulgarne, zaczynają kłamać i oszukiwać, próbują wymuszać  na nas przywileje dla siebie, nie chcą nam pomagać w domu, podważają nasz autorytet i zdają się nie liczyć z naszymi opiniami, stają się wobec nas skryte, uciekają w towarzystwo rówieśników i przejawiają niekiedy jeszcze całą gamę niebezpiecznych, niepokojących nas zachowań. 

Oczywiście domyślacie się  Państwo, że mówię o okresie dojrzewania, który dla 11 – 12latków właśnie się rozpoczął.

    Jest to trudny czas wielu burzliwych przemian hormonalnych, fizycznych, fizjologicznych, ale także osobowościowych wynikających z większego krytycyzmu, umiejętności abstrakcyjnego myślenia, przemian w funkcjonowaniu społecznym, odkrywania swoich ról związanych z płcią oraz budzącego się zainteresowania seksualnego.

Nasze dzieci już nie  będą ślepo nas słuchać, ale testują świat na miarę swoich możliwości. Ważne, żebyśmy umieli im w tym okresie również towarzyszyć i być dla nich oparciem. Teraz trudniej nam często akceptować nasze dzieci z ich wadami nastolatków, ale one nie mniej niż kiedyś potrzebują naszej czujnej miłości. Mimo manifestowania przez nich niezależności sądów

i myślenia, nadal stanowimy dla nich punkt odniesienia i oparcia, o ile nie wycofamy sami swojej obecności i miłości. One ciągle potrzebują naszej cierpliwości, wyrozumiałości, potwierdzania tego, że są przez nas kochane poprzez poświęcany im czas, uważne słuchanie ich, dawanie im poczucia bezpieczeństwa w naszych rodzinach, bliskość.

Nasze dzieci są bardzo uważnymi obserwatorami i nadal ciągle obserwują nas w różnych sytuacjach życiowych, a na tej podstawie chcą budować swój system wartości. Od nas mają dowiedzieć się, że są wartościowymi ludźmi godnymi szacunku, od nas mają dowiedzieć się o swoich zaletach, nie tylko wadach.  W tym celu potrzebują, żebyśmy okazywali im szacunek jednocześnie ucząc tego szacunku dla nas samych i dla innych ludzi.

    Potrzebują również stawiania im wyraźnych jasnych granic dla ich zachowania, mimo że często będą próbowali ustalone przez nas granice i zasady przekraczać, łamać.

    Te granice i zasady nie tylko mają ich ochronić przed realnym niebezpieczeństwem, ale dają im poczucie ładu , stabilności, dlatego potrzebna jest konsekwencja z naszej strony. Oczywiście zasady dla nastolatka muszą być dobrze przemyślane przez rodziców,  bo teraz nasze dziecko potrzebuje więcej swobody i samodzielności niż to miało miejsce np. 7 lat temu. Przy ustalaniu tych zasad dobrze jest rozmawiać z dzieckiem i w miarę możliwości liczyć się z jego sugestiami, negocjować z nim, jeżeli tylko te jego sugestie nie są próbą narzucania nam w całej rozciągłości jego pomysłów i przysłowiowego wchodzenia nam na głowę. Nastolatek łatwiej zaakceptuje ograniczenia, które z nim przedyskutujemy i które potrafimy rzetelnie uzasadnić.

         Nasz piątoklasista potrzebuje czuć się dorosły na miarę swojego wieku, więc nie traktujmy go już  jak małego dziecka (unikajmy nadopiekuńczości), żeby przez głupie wybryki nie próbował nam udowadniać, że nim nie jest.

     Nie karćmy dzieci publicznie, przy innych, bo to bardzo je poniża. Najlepiej trafią do nich nasze uwagi wypowiedziane spokojnie i bez świadków.

Pozwólmy czasami naszym pociechom odczuć konsekwencje ich złego zachowania, aby uczyły się brać za nie odpowiedzialność – nie ochraniajmy ich nadmiernie, nie kłammy w ich obronie, bo to uczy ich krętactwa i wbrew pozorom sprawia, że nie będą mieć do nas samych szacunku.

Starajmy się ograniczyć nasze gderanie w domu, bo dziecko łatwo wtedy „przestaje słyszeć”. Lepsze jest krótkie, rzeczowe zwracanie uwagi, choćby jednym słowem przypominające wcześniejsze nasze ustalenia dotyczące obowiązków dziecka.

Nie przeceniajmy możliwości dziecka i nie oczekujmy od niego więcej, niż jest w stanie osiągnąć. Dzieci, których rodzice mają zbyt wygórowane ambicje dotyczące ich przyszłości zwykle są tak obciążone tymi oczekiwaniami, że to je przytłacza I UNIEMOŻLIWIA DOBRY WYBÓR swojej własnej drogi.

Rozbudzajmy zainteresowania dziecka światem, nauką, wzmacniajmy umiejętności i dajmy im okazje do ćwiczenia wielu z nich poprzez codzienne obowiązki, wizyty u dziadków, rodziny, wspólne prace w domu, w ogrodzie, w warsztacie pracy, jeżeli taki mamy. Niech nie będzie dziecka, które nie potrafiłoby powiedzieć chociaż o jednej rzeczy, którą dobrze umie robić (wbijać gwoździe? piec ciasto? dokładnie sprzątać łazienkę? grabić siano, liście? robić samodzielnie zakupy spożywcze dla całej rodziny? tworzyć strony internetowe? ładnie śpiewać?).

Nie próbujmy wmawiać nastolatkom, że my sami jesteśmy bez wad, bo minął już ten wiek, kiedy mogli ich nie dostrzegać traktując nas jako bezwzględne autorytety. Miejmy odwagę przyznawać się do popełnionych błędów, a czasami również przeprosić nasze dzieci, jeżeli nasza błędna ocena lub zachowanie bezpośrednio ich dotyczyły.

Okazujmy naszym dzieciom tyle zainteresowania i uwagi, żeby nie musiały o nie walczyć poprzez psoty, złe zachowanie, jeżeli inaczej nie zajmujemy się nimi. Zdarza się nierzadko, że dzieci w szkole tak właśnie próbują zwrócić na siebie uwagę nauczyciela wydając w czasie lekcji dziwne odgłosy, wychodząc z ławki, zaczepiając innych uczniów itp

Nie lekceważmy problemów i lęków naszych dzieci, z jakimi do nas przychodzą. Starajmy się nadążać za tym, co czytają i oglądają  nasze dzieci, starajmy się zawsze wiedzieć gdzie są i w jakim towarzystwie przebywają, co robią.

 Rozmawiajmy o tym, co to znaczy być dojrzałym mężczyzną, dojrzałą kobietą, pokazujmy im, co to znaczy prawdziwa miłość, jak okazywać sobie wzajemny szacunek, ponieważ dość częste jest w tym wieku, że chłopcy interesując się kobiecością dziewcząt biją je, szczypią, plują na nie, a dziewczynki też nie pozostają dłużne i urażone w swojej dorastającej kobiecości mszczą się złośliwymi żartami, skargami czasem na wyrost, lekceważeniem mniej dojrzałych emocjonalnie i fizycznie kolegów z klasy.

 

Stoją przed nami naprawdę bardzo trudne i odpowiedzialne wyzwania, przed którymi jednak nie możemy uciekać. Odważne i pełne determinacji podejmowanie nieco zmienionych zadań wobec naszych dojrzewających dzieci na pewno przyniesie nam satysfakcję i pomoże uniknąć wielu gorzkich chwil.  Starajmy się więc „nie chować głowy w piasek” i  spróbujmy nadążyć za naszymi dziećmi, które dojrzewają, aby stać się dorosłymi.

 

Opracowała Małgorzata Kwiecińska