Szanse i zagrożenia w okresie dorastania

Odsłony: 8328

Szanse i zagrożenia w okresie dorastania

– podpowiedzi dla rodziców, jak pomóc dzieciom szczęśliwie

przebrnąć przez ten trudny czas

i nie stracić z nimi kontaktu.

 

Rodzice dzieci nastoletnich niekiedy z tęsknotą wspominają czas, kiedy ich dzieci były małe – zaledwie kilka lat temu. Rodzice i nauczyciele byli dla nich autorytetem, dzieci wierzyły  zaufanym dorosłym na słowo, bez potrzeby sprawdzania prawdziwości informacji.  Okazywały zależność i przywiązanie, dawały się przytulać rodzicom, nosić na rękach, całować. Wyrażały na setki sposobów swoją miłość i przywiązanie.   Czy ktoś te dzieci podmienił kiedy stały się nastolatkami? Nie tylko wyrosły z ciasnych ubranek, ale stały się krytyczne, drażliwe, wybuchowe, pyskate, nierzadko leniwe, podważające nasze słowa i decyzje, badające narzucane im granice i próbujące ciągle je przekraczać.  Czy one nadal potrzebują naszej miłości, skoro stały się takie trudne do kochania i akceptowania?   Odpowiedź brzmi: TAK!  Potrzebują jej nie mniej niż wcześniej, choć czasami wymaga to od nas prawdziwego heroizmu, a na pewno w każdym przypadku ogromnej rodzicielskiej dojrzałości.

Dziecko „dokochane” przez swoich rodziców ma ogromną szansę przejąć ich system wartości, nauczyć się od nich jako pierwowzorów swojej roli kobiety lub mężczyzny. Dziecko odrzucane, poniżane, bite, bez mocnej więzi z rodzicami jest o wiele bardziej narażone na negatywne wpływy dzisiejszej rzeczywistości, zamęt w dziedzinie moralności, wartości, identyfikacji z własną płcią.

Jak okazywać dzieciom miłość, żeby wiedziały, że są kochane? Przede wszystkim miłość rodziców musi być BEZWARUNKOWA. Nie kochamy dziecka za to, jakie jest, ale dlatego, że jest, że jest naszym dzieckiem. I to nigdy nie powinno się zmienić. Dziecko nie musi zasłużyć na miłość rodziców grzecznym, uległym zachowaniem, sukcesami sportowymi czy szkolnymi. Nawet jeżeli popełnia błędy, które nas bardzo martwią i ranią - nie możemy wycofywać swojej bezwarunkowej miłości i akceptacji. Akceptacji nie powinny podlegać wszystkie zachowania dziecka, ale ono samo jako człowiek – tak.

   Trzeba mieć dla dziecka czas. Tego daru nie zastąpią wszystkie materialne podarunki. Od czasu do czasu każdy rodzic z każdym dzieckiem indywidualnie powinien spędzić choćby godzinę sam na sam, żeby pokazać, jak jest dla niego  ważne i żeby budować niematerialną wieź z dzieckiem. Jest tometoda tzw. skoncentrowanej uwagi. Przekazujemy dziecku również informację o tym, że jest kochane spojrzeniem w oczy pełnym ciepła.  Znamy doskonale karcące spojrzenia, które potrafią zmrozić krew w żyłach. Ich przeciwieństwem są spojrzenia pełne miłości, których nie może zabraknąć. Kolejnym bardzo ważnym elementem jest dotyk, kontakt fizyczny.

Nastolatek nie zawsze chce się jeszcze przytulić do mamy czy taty, usiąść na kolanach, ale nadal potrzebuje tej bliskości fizycznej choćby w formie poklepania go po  ramieniu, chwili mocowania się z ojcem, życzliwego szturchnięcia. Normalny rodzic wie, jakich granic w fizycznym kontakcie z dzieckiem nigdy nie wolno przekraczać. Nastolatek ma prawo do swojej intymności i dużym błędem, szczególnie samotnych matek, jest kąpanie dojrzewającego potomka– ale to tak tylko na marginesie tego tematu.  Stawianie dzieciom zdrowych wymagań i granic jest również wyrazem troski o nie i świadectwem naszej miłości. Początkowo w okresie dojrzewania granice te muszą być dosyć ścisłe, żeby z czasem móc je rozluźniać, nadawać dziecku kolejne przywileje związane z zaufaniem, na jakie sobie samo zasłuży.

Nastolatki są bardzo krytyczne wobec swojego otoczenia. Nie przyjmują już niczego „na wiarę”. Autorytetu rodzica czy nauczyciela nie da się już zbudować na zasadzie wpajania bezwzględnego posłuszeństwa wobec  nieomylnych dorosłych. Na tym etapie stosunki z córką czy synem muszą coraz bardziej opierać się na przyjaźni, otwartości, szczerości, umiejętności dyskutowania z dzieckiem, poznawania jego zdania i ocen, czasami na umiejętności przyznania się do, niewiedzy, błędu popełnionego przez osobę dorosłą, umiejętności powiedzenia: „przepraszam”. 

Jako rodzice dorastających dzieci musimy się zmierzyć z ich buntem i gniewem. Zazwyczaj jest to bardzo trudny egzamin z naszej dojrzałości rodzicielskiej, kiedy dzieci tracą kontrolę nad głośnością wypowiedzi, rodzajem wypowiadanych słów i złośliwością do nas bezpośrednio skierowaną. Nie dajmy się sprowokować, ale przez swoje stonowane reakcje uczmy dziecko ukierunkowywać złość i wyrażać gniew bezpiecznie. Gniew, który zostaje stłumiony i nie ma szansy na ujawnienie wprost, powoduje spustoszenie wewnętrzne, depresję, zamknięcie się w sobie, nerwicę, moczenie nocne, czasem nawet tendencje samobójcze. Stłumiony gniew może się również ujawniać w nieświadomym oporze, psuciu wszystkiego, opóźnianiu - wtedy znacznie trudniej z nim sobie poradzić. Właściwe wyrażanie gniewu to bardzo trudna sztuka, sami często nie mamy jej dobrze opanowanej, ale trzeba się tego uczyć, żeby pomóc też w jej opanowaniu  naszym nastolatkom. Jeżeli nie nauczymy naszych dzieci wyrażać złości, jeżeli nie damy im możliwości przyznawania się do złych uczuć – mogą wyrosnąć na osoby bardzo uległe, którym łatwo każdy wejdzie na głowę, którymi łatwo manipulować, które łatwo zastraszać i wykorzystywać. Może się też zdarzyć, że nastoletni bunt skutecznie stłumiony przez surowych rodziców przeniesie się w dorosłość i utrwali jako postawa skrajnego negatywizmu.

To całkiem normalne, że nastolatki interesują się płcią, seksualnością. Mają w tym okresie bardzo dużo pytań w tych dziedzinach i jest dobrze, jeżeli zadają je rodzicom czy innym zaufanym dorosłym. Nie jest dobrą drogą wprowadzanie w dorosły świat przez pornografię, bo ona może uzależniać, niepotrzebnie pobudzać i wykrzywiać obraz miłości, właściwych relacji między kobietą i mężczyzną. Starajmy się zdobywać zaufanie naszych dzieci tak, żeby z nami chciały rozmawiać. Jeżeli brakuje nam wiedzy, możemy razem z dzieckiem poszukać wiadomości w książkach czy w Internecie, ale nie udawajmy, że nasze dzieci nie rosną, że seks ich na pewno jeszcze nie interesuje. Chłopcy dojrzewający odczuwają napięcie seksualne, z którym muszą nauczyć się sobie radzić i nierzadko zdarza się, że w okresie dojrzewania masturbują się. Jeżeli ma to charakter incydentalny, a nie przechodzi w uzależnienie i zniewolenie, nie powinno to być przedmiotem nadmiernej rodzicielskiej troski ani odbić się negatywnie na ich przyszłej dojrzałości do małżeństwa. Dobrze, jeżeli nadmiar energii fizycznej chłopcy zużywają w sporcie, w ruchu, różnego rodzaju twórczej aktywności, zaangażowaniu społecznym. Przyjaźń z ojcem albo z innym ważnym mężczyzną, z którym chłopiec może się identyfikować w swojej męskości jest w tym momencie życia nastolatka bardzo potrzebna.

W powszechnym odczuciu dziewczynki są grzeczniejsze od chłopców, zwykle sprawiają mniejsze problemy w szkole, łatwiej się podporządkowują dyscyplinie. Okres dojrzewania niesie zazwyczaj matkom  i córkom bardzo duże wstrząsy w ich wzajemnej relacji. Dziewczynka podświadomie rywalizuje z matką w swojej rodzącej się kobiecości, staje się wobec niej bardzo wymagająca i hiperkrytyczna, często opryskliwa i niepodporządkowana.  Największym błędem matki w tym okresie jest wycofanie swojej miłości. Nastolatka ma ogromną potrzebę bycia nadal kochaną i akceptowaną przez matkę, której tak utrudnia życie. Kiedy dojrzewanie szczęśliwie minie, będą znowu dobrymi przyjaciółkami, ale trzeba umieć cierpliwie poczekać, nie paląc między sobą mostów i pamiętając o tym , kto w tej relacji jest dorosły. Dobry ojciec ma córkę utwierdzać w jej kobiecości i dowartościowywać jako kobietę. Bez  jego miłości dziewczyna nie nabierze właściwego szacunku dla siebie samej i jej szukanie bezpieczeństwa u mężczyzn może już wkrótce mieć patologiczny charakter. Ojciec też powinien łagodzić konflikty pomiędzy matką i córką, bo ma do tego szczególne predyspozycje.

Nikt nigdy nie podważał znaczenia miłości matki do dziecka, ale badania prowadzone nad rodziną i doświadczenie życiowe pokazują, że miłość ojca jest również  nie do przecenienia, szczególnie w trudnym okresie dojrzewania. Co więcej, prawidłowa więź małżeńska miedzy rodzicami jest najlepszym gruntem dla rozwoju stabilnej osobowości przyszłego dorosłego człowieka. Jeżeli tych elementów „układanki” z jakichś względów brak – jest zdecydowanie  trudniej.

Dzisiejszy świat zmienia się w szybkim tempie szczególnie dzięki mediom elektronicznym, sieci Internetu. Za tym rozwojem trudno nadążyć, a to wzbudza nasz słuszny niepokój. Dzieci dystansują nas, uciekają w świat, który nie jest przez nas dobrze oswojony. Tam czeka na nie wiele zagrożeń, z którymi często źle sobie radzą. Nie wstydźmy się uczyć od naszych nastolatków, pytać ich o zdanie, prosić o wyjaśnienie zasad nowych komunikatorów, bo to zbliży nas do ich świata, sposobu myślenia, pomoże ich uchronić przed częścią niebezpieczeństw związanych z „zatopieniem w sieci”.

Na koniec dobra wiadomość: mimo naszych obaw i lęków, zagrożeń niesionych przez współczesność, nadal jesteśmy tymi, którzy mają największy wpływ na nasze dzieci, tylko miejmy tę świadomość i chciejmy z tej możliwości umiejętnie skorzystać!

 

 

Małgorzata Kwiecińska

 

 

Nisko, 2014-01-02